Nastawiam budzik na dziwną godzinę, gdy przeciera oczy zaspanymi dłońmi dzień.

Wstaję, puszczam oko do błękitniejącego nieba.

Łykam kanapkę, łapię wiadro i aparat i jadę.

Wysiadam w innej bajce.

Przeciągam się, wciągam las nosem aż po same pięty.

Wracam z kolanami przemoczonymi od klęczenia na mchu, pajęczyną na czapce, rękami pachnącymi grzybami.

Dziś będę miała zielone sny…

  1. Maniek

    Piękne oko i język…. Dziękuję…

Komentarze są wyłączone.